Paloma Negra

Piosenka ulicy, przedmieść. Folklor muzyczny w miastach i miasteczkach. Ten nurt miał olbrzymi wpływ na kształtowanie się popularnej muzyki estradowej, kariery muzycznej znanych wykonawców ‘od zawsze’ chyba. Najbardziej znanymi rodzajami muzyki popularnej, która z mrocznych barów i podejrzanych chodników przedmieść weszła na eleganckie estrady, do wytwórni płyt, do telewizji i radia były:

1) na kontynencie północno-amerykańskim: amerykańska muzyka murzyńska: jazzowa i negro spiritual. To wywołało prawdziwą rewolucję w sztuce i przemyśle muzycznym USA, a w krótkim czasie podbiło cały świat. Drugim takim elementem była muzyka country (tutaj wpływ najsilniejszy nie miały ośrodki miejskie, a przeciwnie – życie farmersko-kowbojskie i powstałe w jego tle ballady), której stolicą do dziś pozostało Nashville (tak jak ojczyzną jazzu jest New Orlean). Ostatnim wielkim (i po muzyce murzyńskiej – najbardziej kontrowersyjnym) wpływem na charakter muzyki popularnej w USA był styl rap – piosenka przedmieść kryminalnych, gangsterskich, często wulgarnych i mizoginistycznych. Z czasem te prądy muzyczne ulegały stylizacji artystycznej, oszlifowaniu. Nigdy nie zapominając o swych korzeniach i zachowując specyficzną symbolikę, charakter muzyczny i tekstowy.

2) w Europie muzyka folkloru wiejskiego raczej nie odniosła silnego wpływu na twórczość muzyki pop. Miała silny na muzykę klasyczną ale dość nikły na popularną. Odwrotnie było z folklorem miejskich przedmieść. Przykładem ‘domowym’ jest ‘ferajna warszawska’ – muzyka grajków, muzykantów podwórkowych, głównie lat 20-lecia. Przetrwała nie tylko okres wojny ale w formie już bardziej stylizowanej dalej odnosiła silny wpływ na piosenkarzy i kompozytorów profesjonalnych przez całe dziesięciolecia po 1945. Dwa zwłaszcza nurty były tu najsilniejsze: ballada przedmieść praskich i kapele (popularna Orkiestra z Chmielnej) Śródmieścia zawierające w sobie fragmenty żydowskiego folkloru zza Żelaznej Bramy. Silny wpływ na muzykę estradowo-popularną miała też tradycja batiarów lwowskich. Zwłaszcza dzięki popularnym stacjom radiowym  miedzy 1918 a 1939. Jakkolwiek podtrzymywana przez szereg lat po 45 przez środowiska emigracyjne – skutkiem odłączenia Lwowa od Polski, z biegiem lat pozostała tylko w formie pamiątkowo-wspomnieniowej. Ciekawie o tym bardzo pisała jedna z pracownic tych rozgłośni radiowych Włada Majewska, w wydanych w Polsce wspomnieniach w 2006 „”Z Lwowskiej Fali do Wolnej Europy”.  Chyba można, bez popełnienia wielkiego błędu, przyznać, że jedyna częścią Europy, gdzie muzyka folkloru miejskiego ale i wiejskiego miała silny wpływ na rozwój muzyki pop były kraje południowe: Grecja, Włochy i Hiszpania. Przykładami jest zdecydowania muzyka andaluzyjska i flamenco; we Włoszech folklor neapolitański. Folklor miejski (tych przedmieść właśnie) to głownie Paryż, akordeon paryskiego łobuziaka znad Sekwany lub przedmieść Montrmartu nieodmiennie związany z tragiczną miłością, pasją, zdradą. I naturalnie wielką Edith Piaf, która na tych przedmieściach i w tych tanich barach zaczynała swoją oszałamiającą karierę.

3) Zupełnie inna kategorie stanowią państwa Ameryki Południowej, Karaibów i jedyne państwo Ameryki Północnej, które w ten krąg kulturowy się wpisało, Meksyk. Folklor miejski, podmiejski – to oczywiście samba i nieco już stylizowana bossa nova w Brazylii. Ale najbardziej specyficzną odmianą, popularną od Jamajki, przez Kubę aż po Meksyk, jest folklor murzyńsko-hiszpańsko-indiański. Dziwna mieszanina negro spiritual, flamenco i ech Andaluzji. Z tych moim najbardziej ulubionym (poza stylem kubańskim) jest meksykańska odmiana canción ranchera – piosenki ranczerskiej. To rodzaj protest song biedoty przedmieść, która mówi o swoim życiu, pasjach i bólu odrzucając sztuczny, stylizowany na europejskiej i hollywoodzkiej wersji snobistycznej warstwy bogatych śródmieść i palatynowych ranch wielkich posiadaczy ziemskich. Jedną z mniej może znanych, a największych przedstawicielek tej muzyki była zmarła w 2012 Chavela Vargas. Postać nietuzinkowa, niezwykle oryginalna i silna w przekazie artystycznym. Vargas, z jej charakterystycznym, chropowatym głosem, męskim ubraniu (a sięgamy do czasów od końca lat 30. do początków XXI wieku) odrzucała heteronormatywność, ubierała się nie tylko po męsku – śpiewała wchodząc w rolę ‘mężczyzny-macho’. Jej kochanką we wczesnym okresie była kultowa malarka Frida Kahlo (zmarła w 1954) i wydaje się, że była to największa miłość jej życia. Później miała też romans z popularną aktorką Hollywood, Avą Gardner.

Frida Kahlo i Chavela Vargas

Ostatnim wielkim koncertem Chaveli był występ w Carnegie Hall w Nowym Jorku, w wieku 83 lat, w 2003. Był to jej debiut na tej scenie. Zakończony olbrzymim sukcesem.

Jedną z jej najbardziej znanych i przejmujących do samego środka duszy piosenką była „Paloma Negra”.  Kilka dni temu słuchałem w nocy jej interpretacji tej piosenki w wersji, sprzed wielu, wielu lat i w wersji właśnie z Carnegie Hall. Dziwne – ale ta druga wersja, kobiety ponad 80-letniej, kobiety, która przeszła nie tylko długie ale i trudne fizycznie życie (cygara, papierosy, alkohol, narkotyki) – wydała mi się piękniejsza. Głębsza. Muzycznie naturalnie gorsza, jej narzędzia głosowe były już w dużo gorszym stanie. Ale ‘narzędzia’ duszy jakby spotężniały, nabrały pełniejszego wymiaru. Tejże samej nocy napisałem wiersz o tej piosence i o Chaveli. Może wam to przybliży jej sens, treść.

osiemdziesięcioletnia Chavela Vargas

śpiewa Paloma Negra.

Wszystko pamięta, każde wzruszenie,

każde dotknięcie, dreszcz.

Słyszy przyspieszone bicie serca

Czarnego Gołębia sprzed lat.

Nie widzi sceny ni rzędów

krzeseł i siedzących w nich

słuchaczy nowojorskiej

socjety. Słyszy tylko gitarę

i słyszy szept: bądź moja.

Tej zabawy, tej nocy,

w tym tańcu i przez

ten pocałunek los negra.

Usta i dłonie Chaveli drżą,

tak jak drży jej głos.

Nie tylko wiekiem,

nie tylko wzruszniem.

Drżą smakiem głodnych,

gwałtownych ust Paloma Negra.

(3 październik, 2021, B.P.G)

Piosenka, ballada folkloru przedmieść. Paloma negra znaczy czarny gołąb. Czarny, bo artyści canción ranchera, ich kochanki i kochankowie mieli ciemne skóry. W Paryżu był szary wróbel czyli po francusku: piaf. Nie nazywano ich ani nie nazywali siebie pięknymi pawiami, kolorowymi papugami czy dostojnymi orłami. Gołąb, wróbel – szary ptak ulicy. Jej część nieodłączna. Od pozostałych mieszkańców tej ulicy różnili się tym, że mieli skrzydła, byli wolni i mogli wznieść się ku obłokom.

Leave a comment