by Bogumił Pacak-Gamalski
W przedostatnim tekście tutaj („Trzynastego grudnia czterdzieści lat temu – gdybym wówczas wiedział…” z datą 31 grudnia 2021) zastanawiałem się, w bardzo osobistej, intymnej prawie ‘spowiedzi niewierzącego’, co by ówczesny, młody ‘ja’ zrobił 30, 40 czy 45 lat temu, gdybym wówczas wiedział? Wiedział co? Gdybym wiedział, jaka będzie ta wymarzona wolna Polska, jakim będzie ten mój magiczno-niezłomny naród, który przetrwał 123 lata rozbiorów, a następnie (po krótkiej pauzie) pięćdziesiąt lat okupacji najpierw niemieckiej, potem bardzo długiej (choć łagodniejszej) sowieckiej? Ta nasza (moja?) solidarność, szlachetność, to przywiązanie do wolności, ta nasza ‘za naszą i waszą’? Plus kilka jeszcze innych krzepiących niezłomnego ducha mitów. Odpowiedzi jasnej nie znalazłem ani jej nie napisałem. Co najwyżej rzekę wątpliwości.
Nie, nie będę teraz tego tematu tu rozwijał. Odpowiedzi nie mam dalej. Wątpliwości co raz więcej.
Bieżące tematy, dzień dzisiejszy, u zarania nowego roku wymaga pytań mniej refleksyjnych, filozoficzno-historyczno-literackich. Pytań twardych – co w Polsce się dzieje? Politycy znienawidzeni przez jednych, uwielbiani przez drugich, szmatławcy i zbawiciele, skorumpowani ministrowie i ich podwładni, otoczeni aurą ‘zbawców narodu’ (wedle połowy tegoż narodu) politycy opozycji demokratycznej – cóż robicie? Jakie plany tworzycie by to społeczeństwo ratować w łapach tej straszliwej pandemii, jaka galopuje po świecie trzeci już rok? Wiem – protestujecie: za wolnością, za wolnymi sądami, za prawami kobiet i mniejszości socjalnych, za wolna sztuką, wolnymi mediami. Wszystko tematy szlachetne. Cóż, wszak szlachetnym narodem jesteśmy (z tym się nawet wasi przeciwnicy, ta druga połowa, zgadza).
A ludzie umierają. Tysiącami. Przejrzałem statystyki covidowe w Polsce. I ręce opadły. Szczęka też. Gdzie są posłowie opozycyjni każdego dnia, z każdej partii, domagający się od rządu powstrzymania tej fali kolejnych zakażeń, kolejnych zgonów? Gdzie jest wspólna strategia natychmiastowego i masowego zaszczepienia milionów osób, która zaszczepione nie są? Przestańcie biegać, jak nakręcane maszynki sterowane zdalnie przez Kaczyńskiego i jego dworu, z sikawką do każdego pożaru, które oni skutecznie podpalają, by utrzymać stałą linię wojny domowej, stałe zamieszanie. Jak to możliwe, że miliony osób wpadły w tą głupią pułapkę ‘ruchu anty-szczepionkowego’, w te żenujące bzdury spisku międzynarodowej farmy, zamachu na wolność, wstrzykiwania jakiś tajemnych przewodników-mini-tranzystorów i innych idiotyzmów, jakimi są karmieni i potem karmią się nawzajem bez skutecznego, racjonalnego i ostrego apelu o położenie temu kresu. O ratowanie ludzkiego życia. Dalej budujecie romantyczne mrzonki i twierdze Okopów Świętej Trójcy. Nie wiem, przed polskimi faszystami Bosaka czy ciemnogrodem PiSu? Bo Turków raczej nie widać…, nawet w okolicach Kamieńca Podolskiego.
O wolność trzeba walczyć, o prawdziwą demokrację też, o prawa ludzkie dla mniejszości, dla kobiet, o niezależnych od urzędasów i ich mocodawców sędziów. Ale te wielkie, piękne idee (rzeczywistość codzienna w normalnych krajach rozwiniętych) są przecież dla ludzi. Nie dla nagrobków. Wiec o ludzkie życie należy walczyć najpierw. Ta idea demokracji i praworządności wymaga byśmy ratowali też jednakowo życie tych, którzy z głupoty, z zaślepienia, z chciwości lub może nawet przekonań są wyborcami PiS czy nawet Bosaka. Tutaj kończą się granice różnic politycznych. Zaczyna się biologia.
Z nawyku pismaka przytoczyłem, jako alegoryczne porównanie, nieco historii, literatury. Wieszcz Zygmunt Krasiński, Okopy Świętej Trójcy na dalekim Podolu. Na jedną jeszcze wycieczkę was, politycy mądrzy i czytelniku, których ich wspierasz, zaproszę. Czasy starsze o setki lat. Nie na kresach Rzeczypospolitej a w jej sercu, w centrum. Na Mazowszu. W trójkącie trzech dużych rzek, Narwi, Bzury i Wisły, są trzy historyczne, zapomniane miasteczka. Uśpione prowincjonalnym snem. Ale mocno zakotwiczone w polskiej historii. Wyszogród, Zakroczym i Czerwińsk. Wiodły tędy stare szlaki handlowe i szlaki wojów polskich i litewskich. Jak i wojów wrażych, przed którymi te stare twierdze grodzkie broniły przepraw. A Czerwińsk mały był się całkiem poważnie zapisał w wielkiej wojnie Jagiełły z Zakonem Krzyżowym – to tu Jagiełło z Witoldem umówili się na spotkanie i połączenie wojsk, tu aż z odległej Puszczy Radomskiej spławiony Wisłą, dotarł inżyniersko-saperski majstersztyk w postaci tzw. mostu łyżwowego, którym polskie chorągwie i ciury piesze niespodziewanie i w tajemnicy przeszły na Kujawy i stamtąd w zwycięskim marszu pod Grunwald. Samochodem nie dalej niż godzina, dwie może z Warszawy. Polecam latem się wybrać i te, jak na Polskę, starożytne grody zwiedzić, poczytać o nich. Co to ma wspólnego z Covidem? Wszystko. Bo te miasta mogły w ciągu kilku dni zniknąć. Wyparować w powietrze, jak Pompea w Italii. Między 20 grudnia a 2 styczniem tego roku, w ciągu dwunastu dni ledwie, zmarło na COVID w Polsce 6107 osób. Tak, w okresie przygotowań świątecznych i zabaw sylwestrowych. Mam nadzieję, że panie i panowie politycy, rządowi i opozycyjni, mieli też udane sylwestry … . Tyle ile w przybliżeniu mieszka ludzi w tych trzech historycznych mieścinach: Wyszogrodzie, Zakroczymiu i Czerwińsku. Tak, jakby jakieś obce samoloty nadleciały i obrzuciły te miasteczka bombami fosforowymi. Gdyby tak się stało, gdyby jakieś obce samoloty zbombardowały i wymordowały ludność takich trzech polskich miasteczek – o czym byście panie i panowie posłowie i senatorzy Rzeczypospolitej na Wiejskiej w Warszawie mówili? Że nie szkoda róż, gdy płonie las?
Jeżeli nad niczym się autentycznie i solidarnie, jednogłośnie i jednomyślnie nie możecie zjednoczyć to spróbujcie nad tym. Stwórzcie wspólny, opozycyjny front anty-covidowy, pro-szczepionkowy. Koalicję Ratowania Życia. Nie czekajcie na rząd. Oni udowodnili swoją bezradność i brak elementarnej gotowości przygotowania kraju do pandemii. Nie czekajcie na poparcie biznesu i środowisk gospodarczo-ekonomicznych. Wytłumaczcie im jasno i prosto, że umarli nie będą chodzić do kawiarń, sal gimnastycznych ani na widowiska sportowe, muzyczne, teatralne. Nie ustawią się w kolejce do sklepów. Jedyny ruch będą mieć branże cmentarno-pogrzebowe. Jeżeli taka koalicja, taki ruch obywatelski się wam uda – to będzie szansa, że potraficie z tego doświadczenia, tej współpracy zbudować wielką koalicję wyborczą, gdy na wybory przyjdzie czas. I będziecie mogli z pełnym przekonaniem powiedzieć: ratowaliśmy wasze życie, gdy rząd tego robić nie potrafił.
W Polsce zaszczepionych (podwójną dawką) jest ledwie 55% społeczeństwa. To zatrważające. W Kanadzie jest to blisko 80%. W tym samym okresie dziesięciu dni od 20 grudnia zmarły w Kanadzie 304 osoby – to jest mniej niż 5% liczby zmarłych na COVID w Polsce w tych samych dniach. Przez całą pandemię w Kanadzie zmarło 30400 ludzi, z czego większość w pierwszej fali, gdy nikt jeszcze nie był zaszczepiony. W Polsce ta liczba jest 97590. Trzykrotnie wyższa. Omicron, najnowsza i najbardziej zakażalna odmiana wirusa, szaleje i zakaża tysiące ludzi w Kanadzie, podobnie, jak w Polsce. Nikt nie potrafił od tego uciec – chyba, że się mieszka w Nowej Zelandii, na środku oceanu i można zamknąć porty i przestrzeń powietrzną. To jest w końcu PANdemia, nie EPIdemia. Różnica między tymi dwoma krajami – Polską i Kanadą, które mają przybliżone zaludnienie – to różnica w ilości osób zaszczepionych.
To epidemiologiczny elementarz. Ale w czasach strasznej pandemii winien to być również elementarz polityczny. O moralnym pisać nie będę. Może to nie fair. Zresztą, co jest ‘fair’, gdy na stoisz nad trumną człowieka?