Brunatny nie jest biały ani czerwony ani niebieski.

Populizm ostatniej dekady to zdaniem moim nic innego niż puder i makijaż nałożony na straszna gębę faszyzmu. Na całym świecie. Jako, że faszyzm kojarzy się ciągle jeszcze z hitleryzmem, z obozami śmierci i obozami koncentracyjnymi, z Oświęcimiem, Majdankiem i Dachau – to lepiej nazwać tą wykrzywioną nienawiścią gębę ‘populizmem’. Mało sympatyczne słowo, ale nie gorszące aż tak. Zwłaszcza, gdy postawimy je jako antidotum wobec elitaryzmu, czyli tych światowych bankierów i gabinetowych polityków pociągających sznureczki kukiełek w starej grze wędrującej grupy sztukmistrzów i błaznów wyśmiewających naiwną gawiedź oglądającą te przedstawienie. Czyli jak rządzić by rządzący myśleli, że to dla ich dobra i że to oni są kukmistrzami, a nie kukiełkami.

Otóż współczesny ‘populista’ to nowa twarz i faszysty, i dyktatora, i polityka ohydnego pod każdym względem. Bardzo niebezpiecznego.

Wczoraj rozmawiałem z młodym człowiekiem niedawno osiadłym w Kanadzie. Emigrantem z Indii, Hindusem etnicznym. W rozmowie brała udział też znajoma Kanadyjka pochodzenia chińskiego, mieszkająca tu już od dwóch lub trzech dziesięcioleci.

Chińska Kanadyjka była oburzona, jak jej znajomy Hindus narzekał na Kanadę, jej strasznie wysokie ceny kupna lub wynajmu mieszkania w kontraście do zarobków nowych emigrantów. Narzekając na kanadyjskiego premiera Justina Trudeau, który był w jego opinii elitarnym i zadufanym w sobie politykiem nie rozumiejącym przeciętnego człowieka – wychwalał premiera Indii, niejakiego pana Modi. Spytała się jego ostro: skoro tam jest tak dobrze, a tu tak źle, to po co tu przyjechałeś i czemu nie wracasz? Ja też przyjechałam z Azji, z Chin. I zostałam na stałe, bo to o niebo lepszy kraj. Tam za narzekanie na prezydenta Chin znalazłabym się w więzieniu lub była pobita przez policję. Tu za narzekanie na premiera Kanady nic mi nie grozi. Narzekanie na rząd w wolnych krajach to raczej rodzaj sportu, spędzania wolnego czasu.

Byłem z niej dumny. Sam jako uchodźca przybyłem tu wiele dekad temu. Kraj przyjazny, zdecydowanie wolny. Żyłem i mieszkałem pod każdym prowincjonalnym i federalnym rządem: lewicowym, prawicowym i po środku. Wszystkie były demokratyczne i praworządne. Niektóre lubiłem, inne mniej. Zawsze, co kilka lat ja i moi współobywatele mogliśmy je zmienić. Lub nie, bo byliśmy akurat w mniejszości. Nikt nas za to nie pobił, nie zamknął w więzieniu, nikt nie szykanował.

Tak, dekady temu czasy były lepsze. Ceny nieporównywalne, zwłaszcza ceny mieszkań i na kupno i na wynajem. Ale czasy były lepsze w całym tzw. wolnym świecie. Bez porównywalnie. Lata pandemii covidowskiej zmieniły z dnia na dzień wszystko. Klasa korporacyjna przejęła w dużym stopniu komercyjną kontrolę nad społeczeństwem. Chciwość stała się poniekąd orderem dumy ekonomicznych możnowładców.

Spytałem więc tego znajomego Hindusa: a co myślisz o premierze Modi w Indiach? Odpowiedział, że jest wspaniały, że bardzo dba o Hindusów i Indie.

Kontynuowałem pytania: ty jesteś etnicznym Hindusem, prawda i wyznania hinduskiego? Ponownie – odpowiedź twierdząca.  Borowałem więc głębiej: znasz Indie bez porównywalnie lepiej niż ja, więc wiesz, że w tym olbrzymim kraju jest wiele grup etnicznych, wiele religii – czy wszyscy mają równe prawa z największą grupą hinduską?  Moment (ale bardzo krótki) jeden zastanowienia i odpowiedź: ci którzy pamiętają, że żyją w hinduskich Indiach i szanują premiera, którego wybraliśmy – tak.

Otóż i idealny, prawie bukoliczny obraz ‘demokracji ‘z łaski większości’. Jeśli dziedzicowi się pokłonisz, dziesięcinę odrobisz, to kijów na plecy nie dostaniesz.

A był to jednocześnie moment, kiedy służby kanadyjskie wydały jednoznaczną opinię, że rząd indyjski dokonał dwóch śmiertelnych zamachów w Kanadzie na kanadyjskich Hindusach islamskiego wyznania postulujących niepodległość lub autonomię Kaszmiru – od lat kości niezgody między Pakistanem i Indiami.

Zbędnym jest chyba przypomnienie tragicznych lat, gdy po ogłoszeniu niepodległości Indii kraj objęła pożoga bratobójczej wojny kierowanej właśnie przez wyznawców hinduizmu przeciw Hindusom wyznania mahometańskiego. Sąsiad mordował sąsiada, kuzyn wypędzał kuzyna. Tak powstał Pakistan i Bangladesz i współczesne Indie: w morzu bratobójczej krwi.

Dziś ten sentyment podgrzewa na nowo premier Modi – zbudzony z odmętów przeszłości populista, hinduski faszysta.

Bo czymże zaprawdę jest ten ‘populizm’? Brzmi niewinnie, prawda? Podobne do od ‘popularność’. A cóż złego być popularnym? Oczywiście właściwe pochodzenie lingwistyczne jest z łaciny i oznacza generalnie: ogólne, wszystkich, ludu.

Ale czyż nie był populistą ostatecznie sam Hitler?  Polityczny kombinator wyrosły na fali rewanżyzmu za poniżenie wersalskie?  Salazar był populistą, kimże innym niż popularnym trybunem ludowym był niejaki Il Duce – Benito Mussolini? Czyż ultrakatolicka Hiszpania nie kochała popularnego obrońcy wiary, Generalissimusa Franco? 

Po zwycięstwie faszystowskich ugrupowań we Francji w ostatnich wyborach europejskich, Prezydent Republiki Emmanuel Macron podjął wyzwanie rzucone mu przez francuską faszystkę Le Pen i jej sprzymierzeńca Jordana Bardella i zarządził nowe wybory parlamentarne w czerwcu. Nie musiał. Ale Macron jest demokratą. Nie będzie trzymał się władzy tylko dlatego, że może. To nie Andrzej Duda – to człowiek honoru i dumy. Jeśli Macron i jego koalicja wybory przegra, czy Francja, podobnie jak w 1941, przeniesie swój rząd do Vichy? Mam nadzieję, że jeśli wygra Le Pen i Bardellla nie zhańbią Paryża i przeniosą.

Fala europejskiego faszyzmu wraca do wielu krajów, w których kwitła w latach 30.  Francuscy populiści krzyczeli: nie będziemy umierać za Gdańsk! Dziś krzyczą: nie będziemy umierać za Ukrainę! Czym różni się premier Słowacji Fico dzisiaj, of premiera Słowacji księdza Tiso w latach 40. ubiegłego wieku? Różnice pewnie podobne do tych, jakie są między premierem Węgier Orbanem w 2024 a regentem Węgier w 1939 admirałem Horthy. Horthy ogłosił się regentem króla Karola … ale biednego Karola nigdy po koronacji do Budapesztu nie wpuścił, samemu zostawiając sobie nieograniczoną władzę królewską, a króla zmuszając na banicję i wczesną śmierć na Maderze.

Przypominane w dłuższym wstępie nazwiska i postacie współczesne i historyczne różnią się między sobą metodami rządów (a nawet i celami dalekosiężnymi) i środkami, samym charakterem, osobowością tych przywódców. Ale łączy je kilka cech bardzo zasadniczych: 1) głód nieograniczonej władzy, 2) generalna niechęć do klasycznej demokracji opartej na wolnym wyborze; 3) niechęć do wszelkich mniejszości: etnicznych, socjalnych, religijnych, które są zawsze podejrzewane o hołdowanie obcej tradycji, a przez to ponętne na sprzyjanie opcji przeciwnej populistom (wewnętrznie i zewnętrznie). 4) Nie zawsze wyraźnym i praktycznym jest też marzenie o powiększaniu własnej ‘przestrzeni życiowej’, tegoż wyraźnie określonego przez Hitlera lebensraum. Ale zawsze podkreślanym jest element bronienia ‘za każdą cenę’ lebensraum istniejącego – ten element jest sprytnie połączony jako nierozłączna część patriotyzmu (‘nie oddamy piędzi ziemi naszej’). Więc bardzo dobrze jest tworzyć nawet wyimaginowanego wroga-najeźdźcę.

W tym znaczeniu faszystowskiego populizmu, populistą był batiuszka Stalin. Rewolucja społeczna i komunizm/radykalny socjalizm były tylko wygodnym narzędziem, pojazdem do osiągnięcia marzeń terytorialnych. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może przypuszczać, że Stalin pozwoliłby lokalnym komunistom niemieckim czy francuskim na samodzielne i niezależne rządzenie Francją czy Niemcami. Zresztą okres 1945-1990 wykazał w praktyce, jak ta niezależność i samodzielność wyglądała w państwach RWPG i Układu Warszawskiego.

Aby nie było cienia wątpliwości dwie zasadnicze końcowe refleksje:

  1. Polska – celebrowano fakt, że wyborach europejskich Polska wyraźnie stanęła w poprzek populistycznych zwycięstw tradycyjnych bastionów demokracji w Europie. Ale patrzono na to jedynie z perspektywy zwycięstwa PO i KO nad PiSem. Politycznie wygodne kłamstwo. Czemu kłamstwo? Dlatego, że poza PiSem i jego przybudówkami politycznymi (ziobryści, itd.) była jeszcze naturalnie jedna, bardzo poważna siła polityczna. Siła, która nie była koalicjantem PiS. Ale nie była bastionem tradycji zachodniej tradycji demokratycznej. Mówię o Konfederacji. Konfederacja zyskała w Polsce dużo więcej głosów niż i cała Lewica, ludowcy i Trzecia Droga. Z mojego punktu widzenia i rozważań na temat czym jest populizm – Konfederacja w tym zakamuflowanym faszystowskim populizmie mieści się idealnie. Gdy połączę więc procentowe wyniki wyborów w Polsce, to jasno się okazuje, że połączone na tej zasadzie wyniki wyborcze PiS i Konfederacji masowo pokonały cały blok demokratyczny. I to jest zatrważające. I odrażające.
  2. Jednego państwa nie wymieniłem. A pominąć milczeniem nie można. Izrael. Nie interesują mnie jakiekolwiek wyjaśniania i tłumaczenia na płaszczyźnie religijnej. Kto, skąd i dlaczego jest Żydem, kto jest tylko (lub aż) żydem? Kompletnie mnie te legendy religijne nie interesują. Interesuje mnie Żyd etniczny, który jest większością etniczną w tym państwie i który od samego początku tego państwa nim rządzi. Więc te państwo jest (wyjątkowo ostro i jaskrawo w ostatnich miesiącach ludobójczej wojny przeciw Palestyńczykom) na wskroś państwem populistycznym. Pod obecnymi rządami Netanjahu na wskroś faszystowskim.   

Leave a comment